30 czerwca 2014

Powrót do raju

Piszę odkąd pamiętam, choć kiedyś przychodziło mi to z wielką łatwością, słowa same przelewały się na papier i nie musiałam ich jakoś specjalnie układać w piękne zdania, po prostu płynęły. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek to się zmieni. Ale to było kiedyś, zanim nastąpiła fala kryzysów, które zaczęły dopadać mnie coraz częściej. Ile razy się przeprowadzałam, zmieniałam adresy, myśląc, że to najlepszy sposób na pokonanie niemocy twórczej. Po którymś już z kolei początku zrozumiałam, że nie o to chodzi. Wtedy postanowiłam odejść, zostawiając wszystkich wspaniałych ludzi, którzy ze mną byli, ze słowami: "mam głęboki kryzys twórczy i nie wiem, kiedy wrócę, może zniknę na kilka miesięcy albo i dłużej". Kilka miesięcy przeistoczyło się w długie dwa lata. Dwa! Nigdy w życiu nie miałam tyle trwającej przerwy od blogowania, co więcej, ja nawet nie pisałam sama dla siebie. Tak mocno bolało mnie, że przestałam to czuć, że z przyjemności zrobiłam obowiązek, męczyłam się pisząc, dlatego odchodziłam. Zawsze jednak wracałam. 

Przez ten czas emocje dawały mi nieźle popalić, myśli wyrywały się z łańcuchów, a kiedy próbowałam je uwolnić, to one nie chciały. Dusza rozpadła się na milion małych kawałków, momentami bałam się, że już jej nigdy nie poskładam w spójną część. Tęskniłam za pisaniem tak mocno, że aż bolało. Byłam bezsilna i czułam się bezużyteczna, nie potrafiąc robić tego, co kocham, co jest moim życiem, pasją, lekarstwem. Nie znam słów, które idealnie określiłyby ten stan. Paskudne uczucie, którego nie życzę nikomu. Teraz powoli wracam do siebie. Wiem, że nigdy nie będę tworzyć tak, jak kiedyś, tak, jakbym chciała, ale to przecież nie znaczy, że nie może być lepiej i że nie warto próbować, prawda? Z pisaniem jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. Musi minąć trochę czasu, zanim odnajdę najlepszą drogę dla swoich myśli, ale jestem szczęśliwa, że w końcu mogę zacząć od nowa, mogę budować swój mały raj i dzielić się nim z innymi. Nie ma nic piękniejszego od chwili, w której człowiek uświadamia sobie, że osiągnął to, o co tyle walczył :)

52 komentarze:

  1. Wiesz, ja też wracałam, znikałam, wracałam, znikałam... i tak w kółko :) A później zostałam wręcz zmuszona do dłuższej przerwy z powodu inżynierki no i kiedy było już po wszystkim, poczułam, że muszę wrócić. I właśnie warto wrócić tak z zamiarem na stałe, na świeżo, poznać nowych ludzi, bez których z biegiem czasu trudno fukcjonować i przykry obowiązek, przyzwyczajenie staje się znów pasją. Za wszystkim stoi człowiek. A jeśli jeszcze jest to ktoś, kto rozumie - a takich tutaj nie brakuje - to już w ogóle :)

    I - nigdy nie mów nigdy. Dziś użyłaś tego słowa. Ja ponad rok temu powiedziałam "nigdy nie wrócę na bloga." I co? :)

    Jak dobrze, że znów tu jesteś :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Ty byłaś zmuszona do tej przerwy, bo brak czasu, nauka, inżynierka, więc jest to usprawiedliwione, a ja nie miałam tylu obowiązków, po prostu tego nie czułam, dlatego tak paskudnie mi z tym było :) Ale masz rację, warto wrócić, nie tylko dla siebie, ale i dla tych ludzi, którzy tutaj rozumieją Cię bardziej niż ktokolwiek :)

      Też się cieszę :*

      Usuń
    2. Wiesz, czasem lepiej odpuścić, niż mieć świadomość, że robi się coś na siłę :) Dlatego teraz wracasz w pięknym stylu i obyś pozostała z nami Słonko jak najdłużej :)

      :*

      Usuń
    3. Nigdy nie warto robić czegoś na siłę, po co się świadomie unieszczęśliwiać? :) Wracam, ale z częstotliwością bycia może być trochę słabo :*

      Usuń
    4. Otóż to :) Ano wlasnie, mogłabyś być tu częściej :P :*

      Usuń
    5. nie można mieć wszystkiego :p jak będę pisać 2-3x w miesiącu to będzie sukces ^^

      Usuń
    6. Pewnie, że tak :) może jak się rozkręcę to będzie lepiej :p

      Usuń
    7. Ja zauważyłam, że jakbym się nie starała, piszę dokładnie 5 postów na miesiąc :D Ale staram się być na bieżąco... aktywna w rozmowach :P

      Usuń
    8. Jak idealnie trafiasz w tę 5 :D grunt, to być na bieżąco, choć z tym też jestem na bakier trochę ^^

      Usuń
    9. Aż sama się zdziwiłam :D Widzę, że nadrabiasz :D

      Usuń
    10. Przypadek? Nie sądzę :D Ano, jakoś się staram :P

      Usuń
    11. Ja też nie sądzę xD No i prawidłowo :P

      Usuń
    12. :D
      Ano, póki mam czas i chęci to nadrabiam :P

      Usuń
    13. ja też :D ale teraz idę coś zjeść, bo znowu internety mnie wciągnęly :P

      Usuń
    14. mnie tak samo, pierwszy posiłek to obiad w południe :D

      Usuń
    15. a co to będzie jak przyjadę :D

      Usuń
    16. będziemy jadły o 14 :D

      Usuń
  2. Miło Cię powitać po tak długiej przerwie :)

    Fajnie, że wróciłaś:* a kryzys twórczy dotyka każdego z nas, więc nie ma sie czym przejmować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana :)
      Pewnie, że nie ma się czym przejmować, tylko, że ja cały czas się bałam, że ten kryzys jest już taki ostateczny, na amen, nie do pokonania. Ale na szczęście wyszło inaczej :)

      Usuń
    2. w takim razie życzę owocnego tworzenia :)

      Usuń
    3. nie dziękuję, żeby czasem nie zapeszyć :)

      Usuń
    4. mi chyba dopiero teraz moje pasje sprawiają ogromną, prawdziwą radość ;)

      Usuń
    5. najważniejsze, że w końcu sprawiają tą radość i oby ona nie zniknęła, a była jeszcze większa :)

      Usuń
    6. warto pielęgnować swoje pasje i je rozwijać :)

      Usuń
    7. pewnie, że warto :) mimo, że czasami brakuje chęci i motywacji :)

      Usuń
    8. dokładnie, a czasami też umiejętności jakiś ale praktyka i ćwiczenia i praca czynią mistrza ;D

      Usuń
    9. właśnie, trzeba nieustannie ćwiczyć, bez tego ani rusz :P

      Usuń
    10. dokładnie :) ja tak robię, a i tak uważam, że jestem daleko w polu i jeszcze dużo mi brakuje, żeby być naprawdę dobra w tym co robię - pisaniu i fotografowaniu :)

      Usuń
    11. Wiesz, jeśli realizujesz się w swoich pasjach, rozwijasz je, uczysz się nowych rzeczy, to zawsze będziesz czuć niedosyt, że to ciągle jest za mało, że chcesz bardziej, więcej :) To w sumie jest dobrą mobilizacją :)

      Usuń
    12. No ja niestety bardzo krytycznie podchodzę do siebie i swoich umiejętności - musi być idealnie :)

      Usuń
    13. Taka krytyka jest też potrzebna, ale czasem dobrze jest trochę wyluzować i spojrzeć na to łaskawiej :)

      Usuń
  3. Ja też nie umiem zrezygnować tak 'na zawsze'. Zawsze wracam. Czasem to moja jedyna ucieczka, jedyny sposób na ogarnięcie myśli, na poukładanie spraw. Wiem jak to jest się w tym zagubić, ale i wiem jak to jest za tym tęsknić. Bo nam słowa płyną w żyłach... :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, bez tego naprawdę ciężko żyć, to lekarstwo na całe zło, najlepszy sposób na uspokojenie się, opanowanie emocji, wyrzucenie ich, no na wszystko po prostu :*

      Usuń
    2. dlatego cieszę się, że tu jesteś! :* :)

      Usuń
    3. dziękuję :* też mnie to cieszy, bo tęskniłam strasznie :)

      Usuń
  4. Ja też wiele razy zmieniałam adresy z nadzieją, że tym razem wyjdzie mi to na dobre. Nie wiem jak będzie teraz, ale jestem dobrej myśli. :) Oby u ciebie też był to powrót do pisania na stałe, bez żadnych wątpliwości i z dużą ilością pomysłów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy początek jest nowym rozdziałem w życiu i przynosi nadzieję, dlatego trzeba być dobrej myśli :) Dziękuję, mam nadzieję, że to będzie na stałe, nie chciałabym opuszczać kolejnego miejsca, do którego powoli się przyzwyczajam :)

      Usuń
  5. Każdy potrzebuje odpoczynku. Może dobrze Ci to zrobiło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że ten odpoczynek był bardziej przymusowy niż dobrowolny, to tak, dobrze mi to zrobiło :)

      Usuń
    2. Sama miałam kilka przerw w pisaniu, ale teraz jest ok i znalazłam swoje miejsce.

      Usuń
    3. I to jest najważniejsze :)

      Usuń
    4. Ty też tak będziesz mieć :)

      Usuń
    5. Mam nadzieję :) Na razie nie mam weny, by napisać coś nowego :)

      Usuń
    6. Właśnie miałam pytać kiedy coś nowego ;) Jak mijają wakacje?

      Usuń
  6. ech.. wiecie co ja bym radziła docenić to, że macie sprawne ręce i możecie pisać

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, ze wróciłaś :)
    U mnie też już nie jest tak jak kiedyś, ale jednak dziwnie zostawić coś co się tworzyło przez lata i tych wszystkich wspaniałych ludzi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. no witam, witam. ;-) :*
    ja też się zbliżam ku powrotowi. tj., już coś nawet naskrobałam, ale zobaczymy jak długo to pociągnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sam niejeden raz znikałem i wracałem do tego świata. Ale...znikałem i wracałem po prostu. Są okresy, gdzie chcę pisać, mówić o swoim świecie, a są momenty, gdzie po prostu się tego nie potrzebuje. Ale dla niektórych pisanie bywa treścią życia. Ba, bywa jego nieodłącznym elementem, głównym strumieniem, który przez nas przepływa. Słowa mogą być miłością i pasją, czy pisane profesjonalnie, czy na blogu. Dlatego mogą zmęczyć, bo są wymagające. Dlatego musimy nieraz od nich odpocząć, choć możemy czuć się przez to nieswojo a nawet źle. Sam miałem taki okres związany z moją pasją, którą nie są słowa, a dźwięki. Dlatego...jak najbardziej rozumiem znikanie, pojawianie się w tym kontekście. I cóż, życzę wytrwałości po powrocie:)

    OdpowiedzUsuń