Wrócę do miasta, które przecież mnie nie rozczarowało, jedynie moje wyobrażenia w połączeniu z listopadowym zapachem sprawiły, że wszystko mnie przerosło. I fakt, że zostałam z tym sama, dodał oliwy do ognia. A ja, jak ten krakowski hejnał, trąbię na cztery strony świata, że kocham to miasto, zawsze i na zawsze, bez względu na to, co mnie tam spotyka. W gruncie rzeczy nie spotkało mnie nic złego, samotność to uczucie mijające prędzej czy później, jak każde inne, uczucie, które też jest potrzebne i kształtuje nasze "jutro". Miejsce pobytu niewiele ma do tego w moim przypadku. Więc Kraków to po prostu skarbnica dobrych wspomnień... niezliczonej ilości wspomnień. To tam odebrałam z dworca moją Asię po raz pierwszy kilka lat temu, tam jeździłam na domówki do AR i siedziałam na rynku nocą pijąc czerwone wino, tam zwiedzałam Wawel z Asią, Gwiazdką i Holly, tam spacerowałam po bulwarach z Gemini, tam umówiłam się na rynku ze Strzelcem na pierwsze spotkanie, tam poznałam Lusię pewnego listopadowego dnia, tam w końcu przytuliłam Szkę, tam spędzałam weekendy w szkole, tam uczyłam się jeździć i tam miałam egzamin na prawo jazdy, tam kilka razy witałam nowy rok, tam przeprowadzałam trudne i dramatyczne rozmowy, i wylewałam łzy z Prince'm - pierwszym chłopakiem, tam jeździłam na większość szkolnych wycieczek, tam odbywałam pierwsze dni otwarte uczelni, akurat padło na Uniwersytet Rolniczy, naprzeciw którego teraz mieszkam. Tam wyprowadziłam się po raz pierwszy. Tam zdarzały się moje małe cuda i jestem pewna, że zdarzy się ich jeszcze więcej. Tam, w Krakowie, nigdzie indziej.
"Kraków ukochanym moim miastem jest
Tu przedziwne rzeczy dzieją się
Tu przedziwne rzeczy dzieją się
Ratuszowy zegar prawie zawsze chodzi źle
Nikt tu czasem nie przejmuje się
Nawet kiedy czasy były złe
Echo niosło hen dobroduszny śmiech
Nikt tu czasem nie przejmuje się
Nawet kiedy czasy były złe
Echo niosło hen dobroduszny śmiech
W razie czego dla każdego Rynek domem jest
W gąszczu ulic, w tłumie zgubisz się
No i bardzo ważną rzeczą jest
Unikalny mikroklimat ludzkich serc, ludzkich serc"
W gąszczu ulic, w tłumie zgubisz się
No i bardzo ważną rzeczą jest
Unikalny mikroklimat ludzkich serc, ludzkich serc"
Wracam do miejsca, za którym zdążyłam się stęsknić. Wracam do ramion, których ciepła mi brakuje. Wracam do ukochanego mężczyzny, z którym mam nadzieję pozbyć się kurzu spod dywanu, który tam zamietliśmy w ostatnim czasie. Wracam z nadzieją, spokojem i dystansem do życia. Wracam z dobrem, które wyszło przed szereg tych negatywnych emocji, dopadających mnie często od jakiegoś czasu. Wracam z uczuciami, których mi brakowało, które zagubiły się w tym, co było nowe, co wymagało oswojenia, przyzwyczajenia i zrozumienia. Wracam do miejsca, w którym wciąż muszę walczyć, ale wracam z większą świadomością, wracam z siłą, której nie mogłam odnaleźć, wracam z mądrością, która pomoże mi w ciężkich chwilach, mimo narwania, stresu i egoizmu, który nigdy nie znika, który jest moją nieodłączną częścią jak na zodiakalnego lwa przystało. Lwa, który myśląc o innych, myśli też o sobie, czasem aż za bardzo. Wracam i mam nadzieję, że będzie lepiej, po prostu.
(wracam też do takiego widoku z okna) |
Wracam do Krakowa, miasta zakochanych, miasta magii i niepowtarzalności, miasta wyjątkowości. Miasta, w którym pomimo tłumu ludzi i zabiegania, można odnaleźć siebie, w którym można zatrzymać się na chwilę i zapomnieć o tym, co dręczy. W którym można odetchnąć, w którym można znaleźć jakiś sens, w którym można znaleźć siebie, mimo wszystko. W którym można zgromadzić jeszcze więcej wspomnień, ogrzewających zmarznięte serce.
"Lepszy, spokojniejszy dzień tu możesz mieć..."