31 maja 2015

Liebster Blog Award III

Dzisiejszy wpis miał być o czymś zupełnie innym, ale jako, że zostałam nominowana do LBA, postanowiłam zmienić nieco plany. Za nominację dziękuję Kfadratowej, spadłaś mi z nieba! Niektóre pytania są trudne, niektóre bardzo mi bliskie, więc dzięki nim mogłam zajrzeć w głąb duszy i na spokojnie zastanowić się nad własnym życiem (przynajmniej tak mi się wydaje). Także zaczynajmy...

1. Kogo uważasz za autorytet?

Kiedyś o tym wspominałam, ale z wielką chęcią powtórzę, że moim autorytetem jest Irina - kobieta, którą każdego dnia kocham coraz bardziej. To ona uczyła mnie o najważniejszych wartościach w życiu, nauczyła mnie jak być człowiekiem o dobrym sercu, jak o siebie walczyć, jak walczyć o każdy nowy dzień. Nauczyła mnie, że nie warto oszukiwać, zdradzać i kłamać. Wpajała, że nie warto angażować się zbyt mocno, bo przecież wszystko może nagle się skończyć. Wpajała mi to, bo sama dobrze zna ten ból i nigdy nie chciała, by spotkał również mnie, ale tego nie da się uniknąć, mimo najszczerszych chęci. Mama jest moim jedynym wzorem, jest dobrym rodzicem i wiem, że kiedyś będzie równie dobrą babcią i teściową. Chciałabym, żeby doczekała tego momentu nie dlatego, że tego chce, ale dlatego, że na to zasłużyła.

2. Uważasz, że jakieś zdarzenie miało na ciebie spory wpływ?

Tak, jest kilka wydarzeń, które wyryły mocny ślad w mojej pamięci. Każde z nich dotyczy najważniejszych wartości w moim życiu, czyli przyjaźni i zauroczenia, wówczas uważanego za miłość. Chciałam napisać o tym więcej, jednak stwierdziłam, że nie chcę rozgrzebywać starych spraw, mimo, że już mnie nie ranią. Tym razem czas zagoił rany, ale pozostawił jeszcze wiele za sobą... wiele pytań, wątpliwości i niezrozumienia. Dobrze jest jak jest, aczkolwiek te wydarzenia nauczyły mnie podchodzić do ludzi z dystansem (choć z moją ufnością jest to trudne), nie rzucać słów na wiatr, podchodzić do wartości relacji międzyludzkich poważnie - z sercem i pewnością, że to jest to, a nie z nadzieją, że to mogłoby być to. Ów wydarzenia zamknęły mnie na świat jeszcze bardziej, dlatego tak ciężko było mi zbudować relację ze Strzelcem, cieszyła mnie jego obecność, ale z drugiej strony trzymałam go na dystans. Na szczęście teraz jest tak, jak już dawno powinno być.

3. Co myślisz o aborcji?

Raz miałam do czynienia z tym pytaniem w liebsterze, w dodatku od tej samej osoby. Moje zdanie jest niezmiennie takie samo, tzn. aborcja to trudny temat, temat na który zawsze można dokonać zmiany, zależnie od sytuacji. Jeśli macie ochotę przypomnieć sobie dokładnie, co o tym myślę albo poznać moją opinię po raz pierwszy, to zapraszam tutaj.

4. Uznajesz zasadę "lepsza najgorsza prawda niż słodkie kłamstwo"?

Oczywiście, że tak. Nie raz przekonałam się, że najgorsza prawda boli mniej niż życie w kłamstwie, chyba, że wychodzi po czasie, wtedy boli równie mocno, jak nie bardziej. A jeśli kłamstwo wychodzi, jeśli odkrywa się je samemu, to boli jeszcze mocniej. Wtedy mamy świadomość, że w innym wypadku nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli. Nie dowiedzielibyśmy się tego od osób, które kochamy, na którym nam zależy, którym ufamy i liczymy, że będą z nami szczere. Dlatego stawiam na szczerość, choćby okrutną... ten nóż tnie słabiej niż kłamstwo.

5. Czym dla ciebie jest zdrada?

W pewnym sensie zostałam zdradzona, nie fizycznie, a emocjonalnie i... nie wiem co mam powiedzieć. Nie mogę porównać jednego z drugim, ale wiem, że zdrada boli, niezależnie o tego, jaki ma rodzaj. Emocjonalną wybaczyłam, ale czy byłabym w stanie wybaczyć fizyczną? Nie mam pojęcia, choć zawsze powtarzam, że wszystko można wybaczyć, ale nie wszystko zapomnieć. Zawsze uważałam, że zdrada oznacza koniec związku, jednak znam siebie, jestem bardzo naiwna, a jeśli kogoś kocham, to tym bardziej. Rozum powie, że "nie, to niewybaczalne, najgorszy cios z możliwych" i ja się z tym zgodzę, ale serce będzie szeptać, że "miłość ci wszystko wybaczy". Nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji, więc trudno mi dać jednoznaczną odpowiedź.

6. Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat?

Ja za 10 lat... będę już trochę po 30-tce, więc chciałabym mieć ustabilizowane życie. Chciałabym mieć męża, z którym stworzę szczęśliwą rodzinę, pracę, którą będę szczerze lubić, nawet, jeśli nie będzie szczytem moich marzeń. Chciałabym mieć dom gdzieś pod miastem, żeby wypośrodkować wady i zalety miejskiego i wiejskiego życia. Żeby być blisko miasta, a jednocześnie mieć spokój, ciszę i świeże powietrze. Chciałabym być po prostu szczęśliwym człowiekiem, dobrą żoną, która będzie kochana przez swojego męża. Z drugiej strony 10 lat to mnóstwo czasu i nie wiadomo co się wydarzy, nie mam pojęcia co będzie jutro, a co dopiero wtedy... ale mam nadzieję, że będę mieć rodzinę, tak po prostu.

7. Wzięłabyś ślub kościelny czy cywilny?

Jako, że jestem osobą wierzącą i wychowaną na tradycyjnych wartościach, wolałabym wziąć ślub kościelny. I nie dlatego, że tak nakazuje tradycja, tylko dlatego, że tak chcę, że tak chce moje serce. Nie lubię tłumu gości ani obrzędów związanych ze ślubem, jak dla mnie mogłyby nie istnieć. Nie zależy mi na tym, by pokazać się w białej sukni tylko po to, by zabłysnąć, nie zależy mi na ślubie tylko dla papierka, bo "tak łatwiej wszystko wszędzie załatwić". Zależy mi na tym, by przysięgać przed Bogiem na dobre i na złe, po prostu. Chociaż ostatnio zastanawiam się jaki to ma sens, czy ślub nie traci na wartości w pewnych okolicznościach... mniejsza o to, nie mam zamiaru rozwijać tego tematu. A jeśli chodzi o ślub cywilny - nie mam nic przeciwko, ale osobiście wzięłabym go wtedy, gdybym nie mogła wziąć kościelnego.

8. Chciałabyś mieć tatuaże?

Zawsze skrycie marzyłam o tatuażu. Nie jest to marzenie, które musi się spełnić, które jest mi niezbędne do szczęścia, mogę rzec, że to taka moja fantazja. Chciałabym mieć nieduży wzór lub cytat na barkach, karku lub nadgarstkach. Oj, byłoby cudnie, ale to niewykonalne, nie ma opcji. O dziwo, nie chodzi o koszta, a o strach, który jest silniejszy niż sama chęć posiadania tatuażu.

9. Za jaką osobę się uważasz?

Jak ja nie lubię takich pytań! Nie lubię opowiadać o sobie, bo włącza mi się lampka marudzenia, więc zrobię to szybko. Jestem dość empatyczną osobą, choć egoistyczną. Często myślę o sobie, ale nie jest dla mnie problemem przełożenie szczęścia innych ludzi nad swoje. Zwłaszcza, gdy chodzi o osoby bliskie memu sercu. Poza tym jestem uparta jak osioł i potrafię szybko wpadać w złość. Trzymam w sobie emocje zamiast od razu o nich mówić, ale i tak uważam to za sukces (że prędzej czy później wyrzucam je z siebie), bo mówienie o nich sprawia mi ogromną trudność, nawet jeśli nie są zbyt poważne. Pamiętam wszystko, mogę też bardzo dużo wybaczyć, ale to nie znaczy, że o tym zapominam. Niestety nie jest to zbyt dobre, bo dotykają mnie sprawy, które często bywają zamknięte. Jeśli coś jest niejasne, to jestem w stanie wrócić do tego po bardzo długim czasie, choćby po kilku tygodniach, ale to nie tylko ze względu na pamiętliwość, również przez duszenie w sobie emocji. I to by było na tyle, póki co :)

10. Dlaczego czytasz "akfadrat"?

To proste: lubię Cię, więc lubię czytać to, co płynie prosto z Twojego serca. Lubię wiedzieć, co u Ciebie, chcę poznawać Cię lepiej, nie ma w tym nic zaskakującego. Zresztą, mam z Tobą kontakt prywatny, co niezmiernie mnie cieszy, bo relacje przechodzące na stopę prywatną nabierają jeszcze większego znaczenia, przynajmniej dla mnie.

11. Za jaką osobę mnie uważasz?

Kfadratowa ma skłonność do trudnych pytań, czego w ogóle nie jest w stanie ukryć :) Myślę, że jesteś bardzo ambitną i upartą osobą, dążącą do perfekcji. Nie lubisz robić czegoś bez 100% zaangażowania, dlatego dajesz z siebie wszystko, nie poddajesz się. Jesteś bardzo silna, ale i wrażliwa, nie lubisz się zbytnio uzewnętrzniać, więc pokazujesz tą mocniejszą stronę. Nie bawisz się w żadne ściemy, mówisz prosto z mostu co myślisz, jestem pod wrażeniem Twojej szczerości, która po prostu jest, niezależnie od sytuacji. A poza tym, jesteś bardzo kochaną i wspierającą osobą, można na Tobie polegać. Mogłabym tak wymieniać bez końca, ale nie chcę żebyś popadła w samouwielbienie ;)

Nie nominuję nikogo, mimo, że początkowo zamierzałam, ale lenistwo dotyczące układania pytań, jeszcze o tej porze, okazało się silniejsze ode mnie.

107 komentarzy:

  1. Dzięki takim zabawom można lepiej poznać innych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, dlatego warto brać w nich udział :)

      Usuń
    2. Warto, jeśli oczywiście jest się nominowanym :)

      Usuń
    3. Oj tam, bez nominacji też można coś wykombinować ;p

      Usuń
    4. Niby tak, ale to nie fajnego bez nominacji :p

      Usuń
    5. No wiem... ale można wymyślić nową zabawę, o :D

      Usuń
    6. Średnio mi się chce coś nowego wymyślać, po za tym nie mam na o czasu :p

      Usuń
    7. w sumie to się nie dziwię, chyba też by mi się nie chciało ;p

      Usuń
    8. Dlatego wolę jak ktoś nominuje :p

      Usuń
    9. będę o tym pamiętać przy kolejnych zabawach :P

      Usuń
    10. I to nawet nie chodzi o inwencję twórczą, bo pewnie bym coś wymyśliła, ale jakoś tak fajnie jak ktoś pamięta o innych :)

      Usuń
    11. Masz racje, to bardzo mile, gdy ktos pamieta i chce sie wiecej o nas dowiedziec :)

      Usuń
    12. Też tak myślę. Co u Ciebie?

      Usuń
    13. Wszystko dobrze, choc duzo sie dzieje :)

      Usuń
    14. Chciałabym, żeby i u mnie coś się działo, bo na ogół spokój :)

      Usuń
    15. to zależy co się dzieje ;) czasem lepszy spokoj ;)

      Usuń
  2. ja też myślę skrycie o tatuażu:D chciałabym mieć jakiś delikatny kwiat na przegubie ręki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to mamy coś wspólnego :D motywy kwiatów są bardzo piękne ;) może kiedyś Ci się uda :D

      Usuń
    2. mam taką nadzieję:) póki co chcę... auto mieć własne xd

      Usuń
    3. życzę Ci, żebyś miała :D a jakie byś chciała? ;)

      Usuń
    4. nieważna marka;p liczy się to aby było tanie, sprawne i niebieskie :D

      Usuń
    5. Rozumiem :p lubisz niebiesk, sii? :)

      Usuń
    6. oj tak:) mam całą szafę niebieskich ciuchów:D

      Usuń
    7. Nie dziwie sie, niebieski to fajny kolor :P

      Usuń
    8. jestem niebieskospaczona:D a Ty?:)

      Usuń
    9. ja uwielbiam kilka kolorów :D czarny i czerwony przede wszystkim :D

      Usuń
  3. Kochanie, nie ma sprawy - jeśli chodzi o nominację. Przecież wiesz, że Cię uwielbiam, prawda? :) Spadłam Ci z nieba? To mów mi od teraz "Aniołku" :D . Tak..pięknie napisałaś o swojej mamie, że nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Coś pięknego... Jeśli chodzi o czwórtkę to wiedziałam, że tak odpowiesz. :) Ah trójkę powtórzyłam? ;o Ale ładne ostatnio zadałam pytania, prawda? Jeśli chodzi o piąteczkę - wiedziałam, że tak będzie brzmiała Twoja odpowiedź.
    Kochana, mam nadzieję, że Twoje ciche pragnienie dotyczące małżeństwa się spełni. Trzymam mocno za to kciuki. Ja również bardzo się cieszę, że mamy ze sobą kontakt. :* Moja Kochana ! Byłam bardzo ciekawa jakie masz zdanie o mnie. Sama prawda. ! Kochana dziękuję Ci bardzo !

    Pozdrawiam,
    http://13akfadrat.blogspot.com/
    http://trzynastyblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem... Aniołku :D Cieszę się, że tak miło Ci się czytało :) Kurcze, jestem przewidywalna, za dobrze mnie znasz :D No, Twoje pytania są tak ładne, jak i trudne, ale to dobrze, powiem Ci :)
      Oj, też mam taką nadzieję... że nie będę czekać do trzydziestki na ślub ^^ a tak serio to sama wiesz :) dziękuję za kciuki :*
      Czyli w niczym się nie pomyliłam w ocenie Twojej osoby? ;> E tam, nie dziękuj :*

      Usuń
  4. a gdzie ja będę za 10 lat, chciałabym to wiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a kto by nie chciał... :))

      Usuń
    2. leniwiec;p leniwiec się przejmuje tylko spaniem xd

      Usuń
    3. no dobra... są wyjątki :D

      Usuń
    4. ha:D my obecnie w robocie jak te leniwce jesteśmy;p nie ma szefa się obijamy ;p

      Usuń
    5. jasne, kota nie ma, to myszy harcują :D a gdzie pracujesz? ;)

      Usuń
    6. ej Leon nie wcinaj mi się tutaj w konwersację, tak? bo to nie grzecznie tak :P:P

      Usuń
    7. tylko mi się tu nie kłóccie czasem :D

      Usuń
    8. wiesz to był żart ;D

      Usuń
    9. wiem, przecież ja też żartuję :P

      Usuń
    10. no to wszystko jasne ;D

      Usuń
    11. no u mnie dziś baaaardzo słonecznie ;D

      Usuń
    12. u mnie też, jest pięknie! :D

      Usuń
    13. dziś jednak była przesada z tą temperaturą :P:P

      Usuń
    14. Wtedy to jeszcze nic, gorzej bylo nastepnego dnia :P

      Usuń
  5. A o jaką emocjonalną zdradę chodzi? To był chłopak, przyjaciółka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to pytanie potraktowałam jako zdradę w związku, także no - chłopak :)

      Usuń
    2. Dla mnie zdrada ma właśnie różne oblicze i często może pochodzić też od brata czy właśnie kumpelki ;) To w nie fajnej byłaś sytuacji, chociaż ja dowiedziałam się ,że byłam zdradzana już po rozstaniu. Chyba od tamtego momentu wiem, że lepsze jest słodkie kłamstwo, które wychodząc na jaw po czasie nie boli tak bardzo niż nagła gorzka prawda ;)

      Usuń
    3. Wiem, myślę podobnie, że zdrada na różne oblicze, ale w tym pytaniu podeszłam po prostu do jednego z nich, o :) Naprawdę wolisz słodkie kłamstwo, które wychodzi z czasem niż prawdę od razu? Podziwiam Cię :) nawet jeśli uważasz, że to nie boli wtedy tak bardzo, to czy nie tracisz przez to zaufania do tej osoby, że Cię oszukiwała, choc nie powinna?

      Usuń
    4. Dla mnie zdrada = koniec znajomości, więc gdy takie kłamstwo wyjdzie po czasie na jaw tylko pokazuje mi, że dobrze zrobiłam zrywając kontakt :)
      Ale wiesz... to był taki jeden przykład, jedna zdrada, która mam nadzieję, że nigdy więcej mi się nie przydarzy i nie będę musiała porównywać różnic :)

      Usuń
    5. Przepraszam, że zrozumiałam, bo myślałam, że Twoje ostatnie zdanie nie tyczy się tego "po rozstaniu", tylko stwierdziłam, że to Twój ogólny pogląd :)
      Rozumiem, też mam nadzieję, że nie doświadczysz żadnej zdrady po raz kolejny :)

      Usuń
    6. Dobrze zrozumiałaś :) Na podstawie tamtego zdarzenia wyrobiłam sobie taki właśnie pogląd :)

      Usuń
    7. Aaa, okej, teraz już wszystko łapię ;)

      Usuń
    8. Cieszę się, że mnie rozumiesz, chociaż wiem, że masz inne zdanie :)

      Usuń
    9. Wiesz, to, że ma się różne zdania nie oznacza, że nie trzeba się rozumiec ;))

      Usuń
    10. Wcale tak nie uważam :D

      Usuń
    11. wiem, tak tylko mówię :P

      Usuń
    12. Zmieniając temat: ja też ostatnio myślałam kim chcę być za 10 lat i właśnie zobaczyłam siebie jako matkę, żonę, pracujacą i stwierdziłam, że nie jestem na to gotowa :/

      Usuń
    13. Nie widzę w tym nic dziwnego, wiesz? Bo ja mam tak samo. To, że teraz nie jesteś na to gotowa, to nie jest problem do zmartwień, bo za te 10 lat albo i wcześniej możesz byc :) 10 lat to mnóstwo czasu i człowiek się zmienia, dojrzewa do pewnych rzeczy, zmienia swoje priorytety, a takie sprawy czasem nie wymagają kilkuletniej ewolucji ;)

      Usuń
    14. Z jednej strony tak, a z drugiej boję się tego, że jednak za 10 lat nie będę też gotowa na przyszłość, do której teraz chcę dążyć... :/

      Usuń
    15. Boimy się tego co nieznane, ale nie warto z góry zakładac, ze nie będzie tak, jakbyśmy chcieli :)

      Usuń
    16. Ja akurat nie wiem jak chcę :D

      Usuń
    17. chodziło mi o to, żeby nie przewidywac najgorszego ;p

      Usuń
    18. Czyli o to, że nie ważne jak będzie, ale będzie dobrze :D

      Usuń
    19. Tak, zeby bylo jak sobie wyobrazasz, ale nie tak, jak sie tego obawiasz :p

      Usuń
    20. Czyli żebym była tą matką, żoną i tak dalej ale żebym się tego nie bała i dobrze się z tym czuła? :D

      Usuń
    21. Ja raczej myślę nad tym, że powinnam wymyślić dla siebie taką przyszłość, której będę chciała :)

      Usuń
    22. Czyli nie chcialabys za te 10 lat byc zona i matka? Dobrze rozumiem? :)

      Usuń
    23. Dokładnie tak. Wydaje mi się, że powinnam chcieć i tak siebie widzę, bo nie mam na życie innego pomysłu, ale tak średnio mi się widzi być zwłaszcza matką. Nie nadaję się do tej roli.

      Usuń
    24. Dlaczego myślisz, że się nie nadajesz? A pomysł na życie jeszcze się pojawi, ale ciężko wybiegać w przyszłość, kiedy nawet jutro jest nieznane :)

      Usuń
    25. Po pierwsze nie lubię dzieci, denerwują mnie, zwłaszcza jak płaczą i krzyczą :P A po drugie ja nie mam dobrego przykładu, nie wiem jak wychowywać dziecko, nie znam wzoru matki, który mogłabym naśladować.

      Usuń
    26. Rozumiem :) na poczatku o wychowaniu niewiele sie wie, czlowiek sie tego uczy jak dziecko sie urodzi i wiesz.. nie trzeba miec wzoru do nasladowania, mozna samemu sie uczyc od zera metoda prob i bledow, to nie jest zle.

      Usuń
    27. Ale tą metodą można popełnić zbyt wiele błędów kosztem dziecka...

      Usuń
    28. A myslisz, ze majac autorytet nie popelnia sie bledow? Popelnia sie wiecej chcac mu dorownac i nie budowac wlasnych idei i zasad wychowania dziecka.

      Usuń
  6. Widzę, że osławiony liebster wraca na salony u wielu:D
    To fakt, aborcja to trudny temat w którym niestety wiele osób zapomina, że chodzi po prostu o człowieka i nie można patrzeć na to jakoś liniowo. Każda sytuacja jest inna a pewna etyka cóż...ta też nie daje gotowych odpowiedzi. Nigdy. Właśnie tu leży pies pogrzebany.
    Kłamstwo i tak prędzej czy później wyjdzie na jaw, nawet najsłodsze, więc lepiej właśnie od razu znać całą prawdę. Bo z nią zawsze można się zmierzyć i z tej walki wyjść zwycięsko:)
    Właśnie, jaki ślub to chyba zależy po prostu od tego, czy albo w co się wierzy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta zabawa jest wieczna :D
      Dokładnie, ale ludzie nie rozumieją, że chodzi o człowieka i sytuację, w jakiej się znajduje i wolą szykanować niż okazać trochę empatii. Ale na to nic nie można poradzić, niestety.
      Właśnie, poza tym, gdy kłamstwo wychodzi na jaw, to dodatkowo traci się zaufanie do drugiej osoby, a jak wiadomo, nie jest łatwo je odbudować.
      Racja i od tego jak kto woli, bez względu na wiarę :D

      Usuń
    2. Bo wiesz wiele osób ma po prostu klapki na oczach zbudowane ze swojego ego i strasznie trudno im poza to wyjść...bo nie potrafią zrozumieć, że czyjaś sytuacja, poglądy odczucia mogą się różnić a co więcej, ta osoba ma do tego prawo. Ale to się już tyczy chyba wielu różnych sytuacji po prostu.
      Jasna sprawa. Nawet, jak ta osoba kłamała w naprawdę dobrej wierze dla nas to..jednak zawsze ten odprysk pewnego jadu w serce się wsączy.
      No to też, chociaż nie wiem, czy ktoś kto powiedzmy naprawdę jest katolikiem czy muzułmaninem nie chciałby żyć bez błogosławieństwa swojego boga, w jakimś grzechu. Chyba, że jego bogowie na to zezwalają, jak moi bo pojęcie grzechu nie istnieje :D Ale nawet i ja mam ślub związany z wiarą, a co:D

      Usuń
    3. Racja, mają klapki na oczach, ale też nie mogą wyjść z tych ram, które ich ograniczają, niezależnie od tego czy to własne przeświadczenie czy też wpływ społeczeństwa, bo "inni tak uważają, więc ja też muszę". Wszystko z czegoś wynika, ot co.
      Kłamstwo w dobrej wierze... drobne kłamstewka mogłyby jeszcze być, ale kiedy słyszę "bo nie chciałem cię zranić", to szlag mnie trafia po prostu. Przecież kłamstwo samo w sobie jest ciosem.
      Niektórzy nie chcą, mimo wiary, bo wygodniej im bez, a zdecydowana większość chce, ale nie może, bo nic za darmo nie ma. I trzeba odkładać, a czas leci... ale to już inna sprawa trochę :p Generalnie człowiek mocno wierzący w grzechu żył nie będzie, a wierzący będzie, ale będzie mu z tym źle i będzie chciał dążyć do tego, by zmienić to jak najszybciej będzie to możliwe. A jak ktoś, tylko mówi, że wierzy, a tak naprawdę wszystko mu jedno, to i w kwestii ślubu będzie tak samo. No widzisz :D

      Usuń
  7. Faktycznie punkt 4 - identyczny;)
    A co do tatuażu, ja przeżyłam ból, i choć bolało jak cholera i tak zdecyduję się wcześniej, czy później na kolejny.. ;)
    o, ja ja też bym chciała mieć domek z ogródkiem, w ogródku oczko wodne, a jeszcze strych! A na tym strychu swoją samotnię;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz :)
      Jesteś dzielna, naprawdę, ja bym się nie odważyła znając już ten ból :) a wiesz, jaki chciałabyś mieć kolejny?
      Więc życzę Ci, żeby to się spełniło ;) Oczko wodne super sprawa, też bym chciała :D i jeszcze altanę, żeby było gdzie siedzieć latem :D

      Usuń
    2. śmieszne jest to, że naprawdę mam paniczny strach przed igłą, a miałam 7 razy uszy kute plus też tatuaż na żebrach, gdzie miałam wrażenie jakby mi żyletką cięli po ciele;p znam, boję się, ale przetrwam :D
      wiem jaki i wiem gdzie :)
      i poleżeć na trawce i patrzeć w niebo..;)
      a jak szukanie pracy?

      Usuń
    3. więc ten strach nie jest tak silny jakby się wydawało, że jest ;) odważna jesteś i tyle, no :D
      a zdradzisz jaki i gdzie? czy wolisz to zostawic dla siebie? :)
      szukam cały czas... byłam na paru rozmowach znów, wysyłałam cv online, roznosiłam osobiście... i tak w kółko.

      Usuń
    4. Psią łapkę na łydce najprawdopodobniej. Ale wzoru dokładnego nie znam, bo sobie coś wymyśliłam, tylko nie wiem czy to się da zrobić:P
      chodź do nas! :D

      Usuń
    5. O to fajny wzór ;)) a czy da sie zrobic... wydaje mi sie, ze dobry tatuazysta zrobi wszystko co w jego mocy, by sie udalo :D
      bardzo chetnie! ;P

      Usuń
  8. Odpowiedziałaś tak szczegółowo, że chyba nie można tutaj mówić o lenistwie ;)
    Chyba mam tak samo z tatuażami - chciałabym mieć ale nic się nie stanie jak nie będę miała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenistwo tyczyło się pytań, które miałabym zadać, gdybym nominowała dalej :P
      Dokładnie, świat się nie zawali, a pomarzyć dobra rzecz :)

      Usuń
    2. Zostawić takie same pytania - to się nazywa lenistwo :)
      A za marzenia nie karają :)

      Usuń
    3. W sumie masz rację :)
      Oj, gdyby karali, to miałabym dożywocie :D

      Usuń
  9. A ja cały czas mam wątpliwości, co do tego całego ślubu kościelnego. Mnie nie cieszy jakaś suknia, bycie w centrum uwagi i w ogóle. A wiem, że jakby już do niego doszło to będę na to wszystko "skazana"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biała suknia to taka tradycja w ślubie kościelnym, ale cała reszta... jeśli człowiek sie uprze, to nikt go nie zmusi, żeby brał udział w tych wszystkich obrządkach przed ślubem jak i na weselu:) poza tym, to Ty decydujesz o własnym ślubie, bo to ma byc Twój dzień i nie musisz zgadzac sie na coś, czego nie chcesz :)

      Usuń
    2. No niby tak, ale zawsze jest ta myśl "co ludzie powiedzą". A kto wie jaka będzie rodzina mojego Przyszłego? Może oni będą naciskać na ślub i wesele. :<

      Usuń
    3. Wiem, rozumiem to, rodzice zawsze tak mówią "a co powiedzą sąsiedzi? rodzina?" gdy robi się coś, co nie pasuje do ich norm. Zresztą, rodzina zawsze będzie się wtrącac do ślubu, mniej lub bardziej, można isc na jakiś kompromis, ale bez przesady... to nie ślub rodziny tylko pary młodej.

      Usuń
    4. Tylko spróbuj to im przetłumaczyć :D
      Wg te pieniądze, które miałabym wydać na organizację wesela i tych wszystkich ceregieli wolałabym przeznaczyć na coś innego, np. na jakiś dłuższy wyjazd czy odłożyć na jakieś mieszkanie. Cokolwiek.

      Usuń
    5. Będę tłumaczyć jak sama będę brać ślub i już teraz wiem, że to może być trudna przeprawa :D
      Wiesz, zawsze można wziąć ślub bez wesela albo skromne wesele :) Bo wesele tak naprawdę jest dla gości, nie dla pary młodej i jak o tym myślę, to szkoda by mi było wydawać kilkadziesiąt tysięcy na jeden wieczór/noc, żeby inni sobie pojedli, popili i potańczyli... no, teraz mój egoizm jest uzasadniony :D

      Usuń
    6. No wesele to jedno. Czasem też trzeba noclegi dla gości. ;/

      Usuń
    7. Trzeba to brac pod uwage, jak tez np transport dla gosci :)

      Usuń
    8. O matko, jeszcze to.... :D

      Usuń
    9. i wiele, wiele innych kwestii... :D

      Usuń
  10. Świetny tak, też muszę odpowiedzieć w końcu ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. proste i ładne wyobrażenia przyszłości;)

    OdpowiedzUsuń