"Przychodzę, by Cię spotkać, powiedzieć, że jest mi przykro
Nie wiesz, jak urocza jesteś
Musiałem Cię znaleźć, powiedzieć Ci, że Cię potrzebuję
I powiedzieć, że dla mnie jesteś wyjątkowa
Nie wiesz, jak urocza jesteś
Musiałem Cię znaleźć, powiedzieć Ci, że Cię potrzebuję
I powiedzieć, że dla mnie jesteś wyjątkowa
(...)
Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
To taka szkoda dla nas, że się rozdzielamy
Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
Nikt nigdy nie powiedział, że to może być tak trudne
Och, zabierz mnie do początku"
To taka szkoda dla nas, że się rozdzielamy
Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
Nikt nigdy nie powiedział, że to może być tak trudne
Och, zabierz mnie do początku"
Nie spodziewałam się tego, co powiedziałeś. Chociaż może gdzieś w głębi serca, tego zranionego, krwawiącego tak mocno, miałam cichą nadzieję, że jednak... ale musiałam przestać się łudzić. Musiałam spojrzeć na to inaczej, mimo miłości, którą w sobie noszę, ból i rozczarowanie sprowadziło mnie na inną drogę. Tym bardziej Twoje słowa uderzyły we mnie jak piorun. Że chcesz to naprawić, że Ci zależy, że kochasz mnie "na swój sposób", że wiesz, że to nie to, co powinno być, ale chcesz, żebym dała Ci szansę. I wszystko inne, co zostanie między nami, i wzruszenia, które osiadły w mojej duszy bardzo głęboko, a niczego bardziej nie doceniam, jak tych wzruszeń właśnie. To one definiują intencje, jakie ze sobą nosimy, definiują szczerość, definiują prawdziwość słów i to coś, co pojawia się w źrenicach nieczęsto. Te drobne rzeczy, które w sobie nosimy, emocje, które wyrażamy, łzy, które są naszą siłą, a nie słabością, uśmiech, który jest nadzieją na lepsze jutro... to tak naprawdę ma największą wartość, wiesz? O tę wartość trzeba dbać, nie można pozwolić jej opaść na dno codzienności, która czasem daje nam w kość i przez którą zapominamy o tym, o czym powinniśmy pamiętać.
Chciałeś dać mi czas na zastanowienie się, a ja wcale tego czasu nie potrzebowałam. Wiedziałam od samego początku, jaka będzie moja decyzja, ale moje zranione serce nie pozwoliło powiedzieć tego od razu. Bo to mimo wszystko, nie jest łatwe, jest cholernie trudne. I będzie do momentu, w którym nie powiesz mi z ponad stuprocentową pewnością, że też mnie kochasz lub do momentu, kiedy okaże się, że to jednak nie ma sensu. Wiem, że nie lubisz, gdy tak mówię. "Nie chcę nawet tego słuchać, nie dopuszczam do siebie tej myśli." Ale ja muszę to powiedzieć, bo strasznie się boję. Nie boję się, że znowu złamiesz mi serce, jestem w stanie to znieść, w końcu sama zdecydowałam podjąć ryzyko, o które prosiłeś. Boję się kłamstwa, boję się, że oszukujesz sam siebie. Wiem, że przemyślałeś to, co się stało, że jesteś pewien, że chcesz być ze mną, mimo wszystko. Ale ja i tak się boję i ten lęk będzie ze mną cały czas. Nie pozwolę mu zawładnąć moją miłością do Ciebie. Wiem, że będą takie dni, kiedy poczuję pustkę, kiedy strach przyciśnie mnie do muru tak mocno, że nie będę w stanie złapać tchu. Nie będę miała wątpliwości, nie poddam się, ale czasami opadamy z sił, mimo tego, co mamy, co tworzymy, mimo tego, o co walczymy. A walczymy przecież o Twoją miłość do mnie. Chciałabym, żebyś wtedy był przy mnie. Chciałabym być ja. Obiecaliśmy sobie coś nawzajem. Te obietnice są ważne, to jedne z tych obietnic, które trzeba realizować, nad którymi trzeba pracować. Tych bez pokrycia nie udźwignęłabym na swoich ramionach, przecież wiesz. Dlatego druga szansa, którą Ci podarowałam, nie była łatwa, choć tak oczywista. Ciężko jest odbudować stracone zaufanie, ciężko jest być razem ze świadomością, że tylko ja... ciężko jest o to walczyć, ciężko jest, gdy moja miłość, tak piękna, z zarazem bolesna, jest daleko za Tobą. Wiem, że teraz ją widzisz, ale chcę żebyś widział ją wyraźniej, chcę, żeby odbijała się w Twoich oczach, gdy na Ciebie patrzę. Każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę, na możliwość naprawienia krzywd i ciosów zadanych tak mocno. Ty zasługujesz na nią bez cienia wątpliwości.
Chciałeś dać mi czas na zastanowienie się, a ja wcale tego czasu nie potrzebowałam. Wiedziałam od samego początku, jaka będzie moja decyzja, ale moje zranione serce nie pozwoliło powiedzieć tego od razu. Bo to mimo wszystko, nie jest łatwe, jest cholernie trudne. I będzie do momentu, w którym nie powiesz mi z ponad stuprocentową pewnością, że też mnie kochasz lub do momentu, kiedy okaże się, że to jednak nie ma sensu. Wiem, że nie lubisz, gdy tak mówię. "Nie chcę nawet tego słuchać, nie dopuszczam do siebie tej myśli." Ale ja muszę to powiedzieć, bo strasznie się boję. Nie boję się, że znowu złamiesz mi serce, jestem w stanie to znieść, w końcu sama zdecydowałam podjąć ryzyko, o które prosiłeś. Boję się kłamstwa, boję się, że oszukujesz sam siebie. Wiem, że przemyślałeś to, co się stało, że jesteś pewien, że chcesz być ze mną, mimo wszystko. Ale ja i tak się boję i ten lęk będzie ze mną cały czas. Nie pozwolę mu zawładnąć moją miłością do Ciebie. Wiem, że będą takie dni, kiedy poczuję pustkę, kiedy strach przyciśnie mnie do muru tak mocno, że nie będę w stanie złapać tchu. Nie będę miała wątpliwości, nie poddam się, ale czasami opadamy z sił, mimo tego, co mamy, co tworzymy, mimo tego, o co walczymy. A walczymy przecież o Twoją miłość do mnie. Chciałabym, żebyś wtedy był przy mnie. Chciałabym być ja. Obiecaliśmy sobie coś nawzajem. Te obietnice są ważne, to jedne z tych obietnic, które trzeba realizować, nad którymi trzeba pracować. Tych bez pokrycia nie udźwignęłabym na swoich ramionach, przecież wiesz. Dlatego druga szansa, którą Ci podarowałam, nie była łatwa, choć tak oczywista. Ciężko jest odbudować stracone zaufanie, ciężko jest być razem ze świadomością, że tylko ja... ciężko jest o to walczyć, ciężko jest, gdy moja miłość, tak piękna, z zarazem bolesna, jest daleko za Tobą. Wiem, że teraz ją widzisz, ale chcę żebyś widział ją wyraźniej, chcę, żeby odbijała się w Twoich oczach, gdy na Ciebie patrzę. Każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę, na możliwość naprawienia krzywd i ciosów zadanych tak mocno. Ty zasługujesz na nią bez cienia wątpliwości.
Dzisiejszy ranek nie wywołał u mnie paniki, nie wywołał łez, nie wywołał nic. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, bo to nie jest możliwe, kiedy wiem, co czujesz. Nie mogę karmić się złudzeniami, muszę spojrzeć na to z innej perspektywy. To nie umniejsza mojej miłości, ale muszę być przygotowana na wszystko. Czy to oszczędzi mi cierpienia - nie wiem. Wiem tylko, że to ryzyko zada mi mniej bólu niż gdybym wcale go nie podjęła. Gdybym wczoraj kazała Ci odjechać, a Ty zniknąłbyś z mojego życia. Boże, jak te słowa ranią... "powiedz nie, a zniknę z Twojego życia raz na zawsze." A ja nie chcę, żebyś znikał, i to jeszcze na zawsze.
Mama, moja Irina najdroższa, słuchając o tym, że chcemy dalej walczyć, powiedziała: "Wiesz... ja też za Tobą płakałam, martwiłam się, bo nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzisz, wiem, że Cię boli. Naprawdę płakałam." A mnie po tych słowach zatkało. Płakała? O moje złamane serce? Mama? Osoba, która tak rzadko okazuje uczucia i tak rzadko o nich mówi, zupełnie jak ja. "I cieszę się, że się dogadaliście, może jeszcze się ułoży, miejmy nadzieję, że tak."
Chciałabym, żebyś kochał mnie tak, jak ja kocham Ciebie. Chciałabym pomóc Ci dostrzec piękno i dobro tego uczucia, żebyś widział to, co ja. Chciałabym, żebyś uwierzył w to tak, jak ja. Żebyś uwierzył w moją wiarę, że można wszystko jakoś poukładać, żebyś sam zaczął wierzyć. Chciałabym, żebyś poczuł to, co ja. Nie mogę Cię tego nauczyć, zresztą co ja wiem o miłości - nic, ale mogę to pokazać. Zrobię wszystko co w mojej mocy, jeśli Ty tego chcesz. Jeśli chcesz walczyć, jeśli masz na tyle siły, by temu podołać. Jeśli nie masz żadnych wątpliwości. Potrzebujemy rozmów, potrzebujemy szczerości nieodkładającej się w czasie, potrzebujemy siebie nawzajem, jakkolwiek by nie było. Potrzebujemy tego, czego zabrakło wcześniej. Jest inaczej. Trudniej, ale to nie znaczy, że gorzej. I może tamta środa też była nam potrzebna, ten silny wstrząs, który poruszył Twoją duszę. Może tak miało być, by coś zrozumieć, coś zmienić, do czegoś dotrzeć. Wiem, że będzie bolało, kiedy powiem, że kocham i nie usłyszę odpowiedzi. Wiem, że nie każdy by to zniósł, ale ja spróbuję. Nie mogę się poddać, nie teraz.
Możecie powiedzieć, że jestem głupia i naiwna, możecie powiedzieć, że skazuję siebie na jeszcze większe cierpienie, możecie powiedzieć, że będę tego żałować, możecie powiedzieć wszystko, co chcecie. I może rzeczywiście jestem głupia i naiwna, ale kto nie zwariował z miłości, niech pierwszy mi to powie. Ja mam powód, by wierzyć, że to wszystko ma szansę trwać. Tym powodem jest moja miłość, którą w sobie noszę, którą chcę Mu przekazać. I wiem, że mimo wszystko, na nią zasługuje. Po prostu w to wierzę, a Wy?
Ja też wierzę, że ja i on, że my ... damy sobie radę. A w Was też wierzę :*
OdpowiedzUsuńDobrze, ze w Was wierzysz, wiara naprawde bardzo duzo daje. I potrafi pomoc.
UsuńDziekuje :*
Nie ma za co przecież :* Jeśli jesteście sobie pisani to ta miłość przetrwa wszystko. Bo to uczucie łączy w każdych chwilach.
UsuńJest, jest :* Przetrwa i łączy, jeśli istnieje z obu stron i jeśli jest tak samo silne. Co do tego teraz nie mam żadnej pewności, mam tylko tę wiarę.
UsuńTak, coraz bardziej widzę siłę w tym co nas łączy :) Dziękuję. :)
UsuńP.S. Może przeniesiemy się na poziom bardziej prywatny? Co Ty na to?
I bardzo dobrze, to naprawdę ważne :) nie ma za co :)
UsuńNie ma sprawy :) odezwij się tu: annoxance@gmail.com :)
Dzisiaj wieczorkiem napiszę :)
UsuńDobrze ;))
Usuń:* Za chwilę wyjdzie wiadomość do Ciebie to odczytaj :)
Usuńodczytałam, odpisałam i wiadomość zniknęła, nie wiem czemu :(
UsuńKochana Anjo,
OdpowiedzUsuńoczywiście, że trzymam kciuki i nie zamierzam Ciebie oceniać :* Mówiłam już prywatnie ;) .
Wiem, Kochana, pamiętam. I dziękuję :*
UsuńNie dziękuj mi, Kochana ;* .
Usuńmam za co, to dziękuję :*
Usuń:* ! No już dobrze, bo się zawstydzę ;p
Usuńo to mi chodziło! :P :*
UsuńNo wiesz?! Jak tak mozesz! to jest wprost niedorzeczne. sprawdź co oznacza moje imię i wtedy podyskutujemy! ;D
Usuń"nie oczekuje żadnych pochwał ani wdzięczności" :D o to Ci chodziło? :D
UsuńDokładnie! ;p Jak mnie wyczułaś :D
Usuńjuż trochę Cię znam, więc wiesz :D
UsuńPewnie, że wiem ;p
Usuńczasem udaje mi się Ciebie wyczuć :D
UsuńHmm zabrzmialo groźnie!
Usuńa wcale nie miało tak zabrzmieć! :( :*
UsuńHahaha ;p
UsuńNabralam Cię, Słońce!
;*
No nie wierzę, znowu? :P
UsuńZnowu.. przykro mi ;p
Usuńteraz to mnie wkręcasz ;P
UsuńHaha.
UsuńNo dobra.. przyznam się tym razem
i znowu czuję, że to ściema :(
UsuńAkurat w tamtym mówiłam PRAWDĘ xD
Usuńwięc czemu mnie to nie przekonuje? :D
UsuńBo już świrujesz xD
UsuńPS chyba będę martwa za te słowa ;p
Oj, będziesz! Grabisz sobie :D
Usuńwiara w miłość jest ważna :) a Ty wcale nie jesteś głupia ani naiwna tylko zakochana ;) :*
OdpowiedzUsuńczyli zakochanemu można wybaczyć wszystko co robi w imię miłości, nawet, jeśli wydaje się to bez sensu? :)
Usuńmyślę, że tak ;)
Usuńwięc może faktycznie nie jestem taka naiwna jak mi się wydaje :p
Usuńnie jesteś :) masz dobre kochające serce :*
Usuńmiło, że tak myślisz :*
UsuńNie wiem, czy to wiara akurat, myślę, że ona jest i Tobie i Jemu bardziej potrzebna. Ja mogę mieć nadzieję, tak mi się wydaje :) Mieć nadzieję, że wszystko się ułoży w taki sposób, abyście byli szczęśliwi, aby było po prostu dobrze dla każdego z Was. I będę za to trzymać kciuki najmocniej, jak się da :) :*
OdpowiedzUsuńNie o to mi chodziło z tym pytaniem w sumie, źle się wyraziłam, nie pierwszy raz w tym poście. Mówiłam, że go schrzaniłam, mówiłam, nikt mi nie chce wierzyć :( :P Wiem, że wiara Nam jest potrzebna najbardziej. Ja wierzę, wierzę z całego serca. I mam nadzieję, że On też zacznie. Trzymaj, trzymaj, jak nic tego potrzebujemy... :*
UsuńNo DOBRA (teraz ja xD), ale mi o inną wiarę chodziło już, o. Zresztą, no :P Tobie też wierzę xD Właśnie ta wiara teraz najbardziej do Was należy, dlatego cieszę się, że tak piszesz.No to ja trzymam i nie puszczam w takim razie, o :) :*
UsuńHahah XD już się poplątałam w tej wierze ^^ dziękuję :D
UsuńZgadza się, nie wyobrażam sobie, że miałabym przestać wierzyć, mimo wszystko. I dziękuję za te kciuki :*
Trudno się nie poplątać ^^ Zaniemaco :D
UsuńWiem, że sobie nie wyobrażasz Skarbie. I dobrze, że tak jest. Nie masz za co dziękować, wiesz o tym :*
Ano, trudno :D
UsuńPewnie, że dobrze. Podobno wiara góry przenosi, czy jakoś tak :) Wiem, ale mimo to :*
:D
UsuńTak mówią, a ja właśnie wierzę, że tak jest :) Oj Ty uparciuchu :D :*
Ja też chcę w to wierzyć :) ha! muszę być czasem uparta :D :*
UsuńTo wierzymy razem w to :) Każdy czasem musi XD :*
Usuńpiszę się na to! :) jasne, zwłaszcza, że ja jestem lew xD
UsuńA ja bliźnięta, to mi cisną, żem dwulicowa XD
Usuńbliźnięta wcale nie są dwulicowe :D ja bym powiedziała, że jedna dusza w dwóch ciałach :D
UsuńCholera wie XD Ale w sumie gdzies wyczytałam, żem waleczna :D
Usuńo, widzisz! i to jest prawda, zgadzam się z tym absolutnie XD
UsuńJa też XD
UsuńCzemu mnie to nie dziwi xD
UsuńTy już mnie za dobrze znasz po prostu XD
Usuńracja, za dobrze :D
UsuńNa pewno nie powiem, że jesteś głupia czy naiwna. Wręcz przeciwnie. Tą decyzją chyba tylko udowadniasz, jaka jesteś mądra i...silna. Bo nawet logicznie rozumując, co masz do stracenia? Teraz już cierpisz. Bez niego. Jeśli się nie uda ta walka, będziesz cierpieć, może bardziej. Ale cierpienie da się przeżyć przecież.
OdpowiedzUsuńA o miłość walczyć warto często, jeśli nie jest tym, co nas nieraz krzywdzi- mówię tu o sytuacjach ekstremalnych a ta raczej taka nie jest. Warto walczyć o swoje szczęście z kimś. Możesz tak naprawdę wszystko zyskać. Przynajmniej, ja tak uważam.
Nikt nigdy nie mówi że będzie łatwo. Ale to właśnie miłość daje nam siłę do walki, prawda? Aż mi się kojarzy cytat z U2 :
"If the sky can crack, there must be some way back
for love and only love "
Życzę, żeby wam się udało, z całej siły trzymam za to kciuki. Żebyście odnaleźli w sobie to, czego potrzebujecie, nawet, jeśli po drodze się jakoś zranicie jeszcze...to żeby było dobrze. Po prostu, powodzenia:)
Silna? Jesteś kolejną osobą, która mi to mówi, a ja... ja wciąż nie mam pojęcia, jaka jest w tym siła. Bo przecież mam swoje demony, lęki, które czasem dają znać aż za bardzo i wtedy nie radzę sobie z nimi. Tak, cierpienie jest do przeżycia. A teraz nie będę niczego żałować, nigdy nie podjęłam takiego ryzyka jak teraz, serio.
UsuńMasz rację, mogę wszystko zyskać, nie mogę powiedzieć, że mogę wszystko stracić, jak to się w takich momentach często mówi, bo przecież nie mam nic poza tą moją miłością, która i tak będzie, bez względu na wszystko. I znów się muszę z Tobą zgodzić :), miłość daje siły i to ogromne, aż czasem nie dowierzam, jak wielkie. A cytat... idealny... idealnie pasuje, zresztą, sam utwór jest piękny.
Dziękuję, z całego serca, nawet nie wiesz, jak bardzo pocieszają i wzmacniają te słowa :* :)
To, że ktoś ma demony, lęki nie znaczy, że nie jest silny. Siła to nie ich brak, a umiejętność zmierzenia się z nimi i działania pomimo nich. Tak przynajmniej ja uważam, bo też doprawdy...znasz jakiegoś człowieka, który niczego się nie boi, którego właśnie te demony nieraz nie dopadają?
UsuńI nie radzisz jakiś czas...ale potem ogarniasz. I właśnie o to chodzi.
Bo nieraz myślimy, że cierpienie wręcz zabija a potem, po czasie okazuje się, że to właśnie dało się przeżyć i pewne rzeczy pomimo niego też, doznawać i przeżywać:)
Dokładnie, masz tą miłość, w sumie, tak naprawdę- to Wy ją macie, wielką energię choćby tej Twojej miłości która trwa więc...warto nią walczyć.
Uwierz, też aż czasem nie wierzę:)
Też go uwielbiam:)
I nie ma za co:) Ważne, żeby wam się po prostu udało:)
Właściwie to nie znam... może chodzi mi o to, że niektórzy nie pokazują, że się czegoś boją, że mają jakieś swoje wątpliwości i fanaberie, dla mnie to jest siła, że radzą sobie z tym sami. A ja... trąbię o tym, bo sama tego nie ogarniam.
UsuńA cierpienie jest jedną z wielu emocji, taką jak radość czy tęsknota. I wszystko trzeba przeżyć. Tylko nie wszystko działa na nas w takim samym stopniu i czasem wydaje się, że jest tak źle, że na pewno się z tego nie wygrzebiemy.
Warto... zawsze warto, tak myślę :) i wierzę Ci :)
Dlatego dziękuję, bo bez tego wsparcia, tych ciepłych słów, ja sama poddałabym się chyba tym lękom :)
Wiesz, czasem jak dla mnie nie pokazywanie jest jeszcze większą słabością. Bo ukrywanie, wstyd nieraz wobec lęku, słabści...to wcale nie siła. Ale też różnie bywa, każdy ma po prostu też swoje sposoby na poradzenie sobie z tym. Trąbienie to też może być przecież po prostu jeden ze sposobów:)
UsuńWydaje się, dobre słowo. Bo wydaje się, a mimo wszystko trwamy i idziemy dalej. Ale to widać z czasem dopiero.
Więc jednak dobrze, że słowa są, od wielu ludzi jak dobrze tu widzę:)
Na to nie ma reguły, bo właśnie - każdy radzi sobie inaczej. Możliwe, że tak jest :)
UsuńTak, od razu tego nie zobaczymy, bo mamy w sobie więcej emocji niż zdrowego myślenia, kierujemy się uczuciami, bólem i smutkiem, które wszystko nam przysłaniają, zwłaszcza, gdy sobie z nimi nie radzimy.
Tak, dobrze, że są :)
To co teraz może Was zniszczyć to nadmierna troska o to co będzie. Łapcie wspólne, piękne, teraźniejsze chwile! Co ma być to będzie, ale jak przeżyjecie dzisiaj zależy tylko od Was.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, dokładnie wiem co czujesz, bo byłam w identycznej sytuacji jak Ty. Po pogodzeniu się z Ciachem czułam tylko strach, że znów się rozstaniemy. Ale nie rozstaliśmy się do tej pory i życzę Wam tego samego! Pamiętaj, że kryzys jest w każdym związku, ale nie o to chodzi by go wypatrywać, na niego czekać.
Daj sobie kilka chwil, dni, jedno spotkanie, wspólnie spędzony czas. Wszystko wróci do normy i znów będziesz szczęśliwa :)
Masz rację, ta nadmierna troska, czyli w moim wypadku obawy, mogą wszystko zepsuć. Ale... tak czy siak, ja się tego nie pozbędę, to będzie we mnie do momentu, kiedy nie usłyszę tych najważniejszych słów. Staram się nad tym panować, serio, ale wiem, że to nie będzie lekka przeprawa.
UsuńTen strach jest najgorszy, ja nie wypatruję kryzysu, po prostu wolę być przygotowana na wszystko, żeby znowu tak bardzo nie cierpieć, nie chcę się niepotrzebnie nakręcać, bo ja mogę zrobić tyle, co do tej pory - kochać i tą miłość pokazywać, mówić o niej. Cała reszta należy do Niego.
Mam nadzieję, że będzie tak, jak piszesz, staram się w to wierzyć :)
PS. Napisałam do Ciebie maila, jak coś :P :*
Musisz nad tym panować ;) Przede wszystkim dla własnego zdrowia, bo nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że stres działa na człowieka tak samo jak wypalenie paczki papierosów dziennie...
UsuńPo za tym złe myślenie jest jak samospełniająca się wyrocznia, wiesz?
Ok, już zerkam na maila :)
Uwierz, że się staram jak tylko mogę. Ja nigdy nie byłam odporna na stres, wiem, że on szkodzi zdrowiu, ale nie zawsze można z nim wygrać.
UsuńTo też nie zawsze :) Poza tym, ja nie myślę źle, tylko realistycznie podchodzę do sprawy, a to jest różnica :)
Co prawda napisałam trzy dni temu, ale Ty chyba tak jak i ja, rzadko na pocztę zaglądasz ;p
Rozumiem, bo ja sama mam tak samo :) Ważne, żeby się starać, nie dać się :) Tak jak robisz :*
UsuńNo nie wiem, musiałabym konkretny przykład zobaczyć, bo często pesymiści tak mówią,że oni nie są pesymistami tylko realistami :P
Bo miałam słońce mało czasu ostatnio, weekendy są u mnie na ogół bardzo zwariowane :/ Zobaczysz w nowym poście :*
Jak to się niezbyt ładnie mówi... "zesram się, a nie dam się" :P :*
UsuńTo ja mam tak, że jak mówię, że jestem realistką, to inni mówią, że nie, bo pesymistką :P Pesymista jest przekonany, że nic się nie uda i koniec kropka. Realista wie, że może się nie udać, ale ma nadzieję, że jednak będzie dobrze :) Ale tak wiem... to nie jest konkretny przykład :p
Wiem, ale nic nie szkodzi, spoko :*
Ten przykład, który podałaś bardziej mi pasuje do optymisty :P Bo optymista wierzy. :P
UsuńWierzy, ale nie bierze pod uwagę, że może nie wyjść :p więc? ;p
UsuńNie, to już nie optymista tylko głupiec :P
Usuńwięc optymista to głupiec, po prostu :D
UsuńNieprawda :P
UsuńAch te nasze filozofie ;p
Prawda :D zaraz albo się pozabijamy albo stworzymy jakąś nową teorię :D
UsuńNie no, zabijać to się nie będziemy :*
UsuńTeorii razem też nie stworzymy :P No po prostu co człowiek to opinia, zwłaszcza w przypadku jak się spotkają dwaj wielcy humaniści [czyt. my xD]
Uff! :*
UsuńA szkoda, fajnie byłoby wymyślić coś, co się nawet filozofom nie śniło :D "dwaj wielcy humaniści" - cóż za skromność! :D
Tak, skromność to moja mocna strona jak widać xD Hehe ;p
Usuńno nie da się nie zauważyć XD
UsuńAle oczywiście nie umniejszając Twojemu geniuszowi :P
Usuńoczywiście :D
UsuńJak tam w związku? :*
UsuńDobrze jest, nie narzekam :)
UsuńGdybym nazwała Cię głupią i naiwną to musiałabym też nazwać tak siebie. Bo byłam w identycznej sytuacji we wrześniu. I też dałam drugą szansę i wiesz co? Jest lepiej. O wiele lepiej. Gdy P. poczuł, że może mnie stracić, coś się w nim odblokowało i zaczął pokazywać, że mu zależy, że mnie chce. Oby i Wam się udało :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i u Nas tak będzie, na razie wszystko jest takie niepewne, zobaczymy. Ale jest nadzieja, której się trzymam. Dziękuję :*
UsuńMądrze piszesz. Mam nadzieję, że będzie szczęście ! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) też mam taką nadzieję :)
UsuńNie wiem czy wierzę, ale wiem coś innego. Gdyby mi przydarzyło się to samo postąpiłabym identycznie. Bo to przecież miłość, to jest TA osoba, a jej nie pozwala się odejść. Walczy się o to, bo przecież to może prowadzić do najpiękniejszych chwil w życiu dlatego trzymaj kciuki z Twoją próbę i za to, by wszystko ułożyło się tak jak tego pragniesz. Może nie zaraz czy też od razu, ale za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie pozwala się jej odejść. Kiedy usłyszałam, że "wtedy zniknę z twojego życia" wiedziałam, że nie mogę się na to zgodzić. Bo przecież kocham i chcę walczyć. Trzymam za to kciuki i robię wszystko co w mojej mocy, by było tak, jak powinno być, choć to nie jest wcale takie proste. Ale robię. A to w końcu przecież chodzi :)
UsuńTakie słowa padające z ust ukochanego to zgroza, aż ciarki mnie przeszły. Ale nie daj mu odejść. Musisz być teraz silna, żeby pomóc mu także uwierzyć. Bo chyba do tego trzeba dążyć?
UsuńNie dam mu odejść, ale wiesz... nie będę też trzymać go na siłę, jeśli nie będzie chciał (tfu, tfu, odpukać!). Tak, do tego trzeba dążyć, dlatego staram się być silna, staram się jak mogę.
UsuńJa wiem, że na siłę nie, ale skoro on mówi, że chce to trzeba walczyć! I ja wierzę z całego serduszka, że to się uda. Naprawdę :) Nie musisz się starać, jesteś silna.
UsuńTrzeba, pewnie, że trzeba :) chodziło mi o to, że to, że chce, nie znaczy, że może nie przestać :)
UsuńDziękuję za wiarę :*
Cieszę się, że tak uważasz :)
Każdy zasługuje na drugą szansę, ba - lepiej spróbować, niż żałować że tej próby się nie podjęło :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Mimo wszystko, lepiej :)
UsuńZawsze zostałoby pytanie, co gdyby i po co się niepotrzebnie zadręczać? A przecież może z tego wyniknąć coś pięknego :)
UsuńWłaśnie... a to gdybanie jest najgorsze, bo człowiek niepotrzebnie się przygnębia. A ja i tak nie mam już nic do stracenia :)
UsuńDokładnie :) A możesz tylko zyskać :)
UsuńWięc dobrze jest jak jest, "nie trza psuć" :P :))
UsuńDokładnie :)))))))
UsuńI znowu się zgadzamy ;p
UsuńTo chyba dobrze ;p
UsuńPewnie, że tak! Nie mam co do tego wątpliwości :P
UsuńJesteś kolejną osobą, którą poznałam w ostatnim czasie i z którą zaczynam nadawać na podobnych falach :P huhuhu :P
UsuńMówisz? :D cieszy mnie to niezmiernie :D :*
UsuńTotalnie! Mnie również:* każda nowa osoba, nowo poznana wnosi coś do naszego życia :)
UsuńTak, to prawda :)
UsuńW sumie jak się dobrze nad tym zastanowić to faktycznie każdy zasługuje na drugą szansę. Konsekwencje swojej decyzji poniesiesz Ty, a więc wszystkie inne za i przeciw się nie liczą.
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz mu wybaczyć i z nim być to zrób to i tyle. Cokolwiek się zdarzy. Teraz też nie możesz do końca określić czy ten wybór będzie słuszny czy też nie.Wszystko się okaże w swoim czasie.
Wiesz, co do dorosłości - wszystko ma swoje plusy i minusy. Samodzielność daje wolność i to w sumie jest fajne. Czasem warto zrobić krok na przód.
Dziękuje,na pewno się przyda! ;*
Każdy ma prawo popełnić błąd, dlatego na szansę zasługuje każdy, zwłaszcza ten, który ten błąd widzi i chce naprawić.
UsuńTak, masz rację i ja o tym wszystkim wiem. Chciałam dać szansę - dałam, chcę wybaczyć - wybaczę, wszystko to zrobiłam z miłości. Ale to nie znaczy, że nie będę się bać. Cóż, będzie co ma być, więcej zrobić nie mogę :)
Jasne :) pewnie, że warto, ale czasem nie ma się takiej możliwości, po prostu :)
Nie ma sprawy :*
Tak, to prawda. Tylko zostaje kwestia czy faktycznie dobrze ją wykorzysta. Rozumiem Twoje obawy. zranił Cię i nie chcesz przechodzić przez to jeszcze raz, ale z drugiej strony ciężko tak po prostu odpuścić skoro nadal Tobie zależy. Czasem właśnie warto powiedzieć sobie tak jak Ty "będzie co ma być" i zobaczyć co z czego wyniknie... Trzymam kciuki aby było dobrze! :*
UsuńWilliam jest boski <3 "kocham" go, chociaż nie dawno przeczytałam artykuł, że zdradził swoją kobietę i w ogóle dużo romansuje i to trochę mnie odrzuciło, ale nie zmienia jednak to faktu, że jest mega przystojny i cudny :P
;*
To ta kwestia, o której nie jestem w stanie się wypowiedzieć, tak naprawdę, zależy od niego :) Dlatego nie odpuszczam, ale czegokolwiek bym nie zrobiła w tej sprawie, to i tak będą obawy. Ważne żeby nie pozwolić im pożreć tej miłości, którą mam. Trzymaj mocno, będą potrzebne! :*
UsuńTeż tak myślę :D a jaką on ma kobietę? nie był czasem rozwiedziony czy coś? ^^ aż nie mogę w to uwierzyć, ale no, zdarza się :P i zgadzam się z Tobą od przecinka :D
Racja, wszystko się okaże w swoim czasie! Kciuki będę trzymała mocno! :*
UsuńJakąś tam ma, chyba aktorkę :P i dzieciaczka czy nawet dwójkę :P ale chyba nie byli po ślubie,tylko tak "na kocią łapę" żyli hm... albo nadal żyją:D
dziękuję! :*
Usuńja wiem, że jakąś miał, nawet grał z nią w jednej telenoweli, ale myślałam, że małżeństwem byli/są :D
chyba każdy zasługuje na drugą szansę. mam nadzieję, że ta zostanie w należyty sposób wykorzystana. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, to już nie ode mnie zależy :) dziękuję! :)
Usuńdopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo jestem w podobnej sytuacji do Twojej... jak cholernie ciężko jest podjąć decyzję i potem powiedzieć ją prosto w twarz, udając silną.
OdpowiedzUsuńTak, to jest trudne. Dlatego najważniejsze jest mieć pewność co do podejmowanej decyzji, żeby później nie było jeszcze trudniej. :*
Usuńszkoda tylko, że tak łatwo to nie przychodzi, prawda? ;) ale gdyby nie to, to życie nie byłoby takie przyjemne. pewne krzywdy są wynagradzane w odpowiednim czasie.
Usuńdokładnie, ale niestety, nie ma lekko :) coś w tym jest. a dobro zawsze wraca :)
Usuńpowodzenia trzymam kciuki !
OdpowiedzUsuńz miłości człowiek wariuje...to fakt...
trzymaj mocno, dzięki! :)
Usuńoj, nawet nie wiedziałam, jak bardzo można wariować...
Jeśli Ty wierzysz, ja wierzę tym bardziej.
OdpowiedzUsuńZawsze w Ciebie. =*
Kochana, dziękuję! Nawet nie wiesz, jak te słowa, Twoja wiara, mnie uskrzydlają :*
UsuńZawsze będę Cię wspierać.
UsuńI zawsze wierzyć.
Ty sama wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze. =*
Dziękuję!! :*
UsuńWiara jest naprawdę ważna. A ja codziennie uparcie wierzę, że pozytywne myśli przyciągają pozytywne zdarzenia! Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńJa też w to wierzę, dziękuję! :)
UsuńZachwiane zaufanie, próba jego odbudowania... dlaczego to wszystko brzmi tak znajomo? Sama czuję się podobnie. Sama cały czas mam przed sobą tę świadomość, że przyszłość może okazać się bolesna. Chciałabym wierzyć tak mocno w to, że może się udać.
OdpowiedzUsuńA nie wierzysz tak mocno? Wiem, że to trudne, ale czasem nie mamy nic poza tą wiarą, a ona potrafi zdziałać cuda, jeśli tylko w nią wierzymy, jeśli wierzymy w jej siłę.
Usuń